Nie ma chyba osoby, która nie próbowała choć raz tego chrupiącego, lekkiego i maślanego rogalika. Nie ma również osoby, która od razu nie skojarzyłaby go ze śniadaniem i kawą. Te rogaliki są wszędobylskie. Znajdziemy je w kafejkach na Montparnasse i stacji benzynowej w Pcimiu Wielkim. Ale mimo, że mają francuską nazwę, wykonane są z ciasta francuskiego i są francuskim przysmakiem wcale z Francji nie pochodzą. Jak większość potraw, mają swoją historię, a ta to właśnie cząstka wielkiej, francuskiej sztuki kulinarnej.
Siadamy więc wygodnie w fotelu z cudnie chrupiącym rogalikiem, filiżanką kawy i słuchamy.

Dawno temu, za lasami, za górami Budapeszt był oblegany przez Turków. Kiedy wczesnym rankiem węgierscy piekarze podążali do pracy, zauważyli jak Turcy drążą podkop pod murami miasta. Piekarze wszczęli alarm i Turcy zmuszeni byli się wycofać.
Na znak zwycięstwa wypieczono rogale w formie półksiężyca, symbolu potęgi tureckiej. Rogaliki zawojowały Wiedeń, a dopiero sto lat później trafiły do Francji za sprawą Marii Antoniny.

Francuzi, jak żaden inny naród, wiedzą co dobre. I dziś croissant to najpopularniejsze pieczywo śniadaniowe. Sztuką jest przygotować i wypiec doskonałego, chrupiącego rogalika. Jeśli odwiedzicie więc Francję koniecznie skosztujcie najbardziej luksusową wersję z dużą ilością masła – croissant au beurre!